tomjag Opublikowano 10 Sierpnia 2010 Opublikowano 10 Sierpnia 2010 Właśnie przed chwila wróciłem z zakupu skutera Piaggio X9 250. Nie było to daleko od chaty, bo nie całe 100 kilosów. Wsiadłem w moją, niezawodną Cytrynę i go! Dojechałem do Głuchołazów bezproblemowo i bezproblemowo znalazłem właściciel ze Skuterkiem. Maszyna miała parę miejsc z obitym lakierem, ale plastiki oraz inne podzespoły były w stanie zadowalającym, Zrobiła na mnie naprawdę pozytywne wrażenie! Pan poinstruował mnie przed jazdą próbną i w drogę. Skuter nieźle przyspieszał i dobrze się prowadził nawet, gdy puściłem kierownicę. Hamulce to po prostu dwa heble, które zatrzymują go dosłownie w miejscu. Wydaje mi się, że były lepsze niż te co miałem w Esfałce. Wróciłem więc do gościa i pytam się ile. Ustaliśmy cenę, która chociaż okazała się nie do negocjanci była dla mnie do zaakceptowania. -W takim razie jadę po kasą do bankomatu- powiedziałem -Głuchołazy trochę rozkopane, więc może was po pilotuję- zaproponował pan. -Ok! Gość poszedł po kask ruszył maszyną, a ja za nim. Przejechaliśmy jakieś 500m, nagle gość staje skuterem i mówi, że coś zaczął głośno chodzić! …... O ku..a! Próbujemy odpalić a tu jeden jazgot!! -Co to może być? – pyta się nas. -Nie mam pojęcia- powiedziałem oszołomiony. -Zaraz dzwonie do kolegi, od którego mam ten skuter i się dowiem. Pan po krótkiej rozmowie telefonicznej poinformował mnie, że teraz zapcha go tegoż właśnie kolegi, który notabene jest jego prawowitym właścicielem (chodzi o skuter) i w dodatku ma firmę o nazwie „Świat skuterów”, czy jakoś tam. Teraz patrze na neta, to takiej firmy nie ma w ogóle :@. Pojechaliśmy tam za pchającym panem i po rozkręceniu okazało się, że odkręcił się wariator. Mechanik z mozołem zabrał się do pracy używając przedziwnych narzędzi i specyfików i po 15 minutach Piaggio stało znowu „poskładane'. Przejechawszy się ponownie i byłem nawet lepiej zadowolony z przyśpieszenia i przedtem. -Nie ma co gadać- jadę po kasę do bankomatu- powiedziałem, bo po wcześniejszych ustaleniach pan mBanku nie miał !V. Przyjechałem zapłaciłem i pożegnałem się i przebrawszy się w Bajkerowski strój - jazda! Śmigłem przez wioskę za mną szwagier moja Cytryną, wyjeżdżamy na główną drogę i rura! Piaggio idzie jak złoto 8... 9 dych, stówka i,,,,,,,,,grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrzzzzzurtzrzi! Stop! …. to samo co było ! Znowu się odkręciło! Noż ja pier...e, ja to mam pecha!- przekląłem siarczyście! Dzwonię do gościa i mu mówię, co się dzieję! Po krótkiej rozmowie zacząłem go pchać z powrotem, ale po przepchaniu może z kilometra w słońcu byłem czerwony jak chiński sztandar. Przyjechali w sumie po pół godziny Sprinterem na którego wrzuciliśmy biedne Piaggio i udaliśmy się w drogę powrotna do Głuchołaz. Po pewnych, zresztą niepotrzebnych „pertraktacjach” zwrócono mi kaskę i wróciłem nieszczęśliwy do domu i tyle. Skuter bardzo mi się podobał, naprawdę bardzo szkoda, że miał feler, ale jestem myśli dobrej, może następnym razem uda mi znaleźć właśnie ten wlaściwy! „Szukajcie, to znajdziecie” mówi przysłowie, więc nadal szukam.
magart Opublikowano 10 Sierpnia 2010 Opublikowano 10 Sierpnia 2010 Ja pierdziu, ale historia. Nie zazdroszczę. Grunt, że dobrze się dla Ciebie skończyła (jeśli tak mogę powiedzieć - bo skuta wciąż niet). Powodzenia w poszukiwaniach !V
Drek Opublikowano 10 Sierpnia 2010 Opublikowano 10 Sierpnia 2010 ale historia, ja po pierwszym odkręceniu się wariatora już bym zrezygnował z zakupu a Ty nawet poszedłeś do bankomatu podziwiam !guns Dlaczego? Wystarczyło użyć standardowego kleju do gwintów i ważne - poczekać 15 minut przed ponownym uruchomieniem. Odkręcenie się nakrętki wario to nie awaria. Jeżeli sprzęt był dobry a opis jazdy na takowy wyglądał to trzeba było spróbować. I tak oceniam na pełen pozytyw zwrot kasy.
voit Opublikowano 11 Sierpnia 2010 Opublikowano 11 Sierpnia 2010 Niezła historia , ja też zanim kupiłem mojego burka 400 przeżyłem ciekawą historię. W zeszłym roku szukając skuterka znalazłem super sprzęcik, Burgman 150 wyprodukowany w 2004r, a sprzedany w polskim salonie w 2006. Przemieg symboliczny coś koło 7 tys, jednym slowem „igiełka”. Cena nie była najniższa, ale sprzęt w takim stanie kupiony w Polsce z książką serwisową w naszym kraju to rzadkość Właściciel sprzedawał go bowiem rok wcześniej kupił choperka i skuter praktycznie tylko stal w garażu. Ponieważ sam właściciel nie był zbyt biegły w intenecie sprzedaż na allegro powierzył swojemu siostrzeńcowi nazwijmy go Michal . Skuter ogladałem u tegoż właśnie Michała, ponieważ Burgman spodobał mi się, postanowiłem go kupić. Był tylko jeden problem, właściciel zapomniał o badaniu technicznym, i przegląd „wyszedł”. Michał stwierdził, że to nie problem i że pojedzie na stacje diagnostyczną jeszcze w tym samym dniu (to był piątek), a jutro sprzęt będzie do odebrania. Niestety przegladu nie udało się w tym dniu zrobić ponieważ nikt nie mógł znaleźć tabliczki znamionowej. (Jest ona ukryta pod plastikiem który trzeba zdemontować podnosząc kanapę) . Michał dowiedział się od serwisu Suzuki gdzie jest tabliczka i miał pojechac na przegląd w sobotę rano a ja po po południu miałem kupić wymarzony skuter. Nie dane mi było cieszyć się z nowego nabytku, gdyż w nocy (z piątkuna sobotę) ktoś włamal się na podwórko Michała i skradł tablicę rejestracyjną z „prawie mojego” burka. Myślałem że się zapłaczę. Oczywiście przeglądu bez tablicy nie podbiją, trzeba zawiadomic policję aby wystawili potrzebny papier o skradzeniu tablicy. Pomimo tych wszystkich kłód pod nogi, upewniwszy się w wydziale komunikacji że mając zaświadczenie z policji, właściwie problemów z rejestracją takiego pojazdu nie będzie, postanowiłem kontynuować zakup. Umówiliśmy się z właścicielem że przywiezie skuter do mojego miasta na przyczepce, ale ponieważ nie miał przeglądu postanowilem, przed spisaniem umowy, umówić się na stacji diagnostycznej celem dokładnego sprawdzenia skuta, aby na drugi dzień kiedy już go kupie, nie wyszła jakaś niespodzianka w czasie bad. technicznego. Wszystko ładnie pięknie, pan przyjechał nawet z Michałem, na stacji diagnostycznej oglądaja skuter z każdej strony, w pewnym momencie pan diagnosta prosi podprowadzić do jakiegoś urządzenia co bada światła i, tu zaczyna się najciekawsze, skuter był odpalony aby światła dzialały z pełną mocą, Michał chciał stojąć obok skutera podprowdzić go na małym gazie i wtedy diagnosta, nie wiem albo się wystraszył, albo chciał pomóc złapał za kierownicę tak niefortunnie że odkręcił gaz mocniej i……. Chwilę się mocowali, ale Burgman 150 wygrał i wyrywając się do przodu z całym impetem przywalił w ścianę i padł. I wtedy zrozumiałem ten skuter nie jest dla mnie. Straty nie były małe, połamana czasza, pokrzywione lagi, porysowany bok. Diagnosta wziął wine na siebie i z tego co wiem skuter został naprawiony. Fajne było to że właściciel przez cały proces sprzedaży zachowywał świetny humor nawet wtedy gdy ladował skuter na przyczepkę śmiał się całej tej historii. I tak wlaśnie, nie kupiłem Burgmana 150 stan igła.
tomjag Opublikowano 11 Sierpnia 2010 Autor Opublikowano 11 Sierpnia 2010 ale historia, ja po pierwszym odkręceniu się wariatora już bym zrezygnował z zakupu a Ty nawet poszedłeś do bankomatu !scooter podziwiam !YES Dlaczego? Wystarczyło użyć standardowego kleju do gwintów i ważne - poczekać 15 minut przed ponownym uruchomieniem. Odkręcenie się nakrętki wario to nie awaria. Jeżeli sprzęt był dobry a opis jazdy na takowy wyglądał to trzeba było spróbować. I tak oceniam na pełen pozytyw zwrot kasy. Tylko właśnie użyto takowego kleju na gwinty i tak nie pomogło! Potem ten mechanik zaproponował podłożenie dodatkowej podkładki. Powiedziałem mogą spróbować, ale ja już go na pewno nie kupię! edit Właśnie dzwonił pan, że już wszystko naprawione i na pewno się już nic nie odkręci. Jak sądzicie, czy dać sznsę, czy lepiej odpuścić sobie?
SlaMa Opublikowano 16 Sierpnia 2010 Opublikowano 16 Sierpnia 2010 Ja trochę "pękający" jestem to bym się pewnie nie ładował w ten egzemplarz. Może nic mu nie jest ale... po dwóch odkręceniach wariatora albo sam wariator albo obudowa napędu mogą być jakoś naruszone i dać o sobie znać za ileś km. BTW - w ubiegły weekend oglądałem swój wariator. Pod nakrętką są dwie podkładki. Jedna gruba, druga "normalna". Kolejność: wariator, normalna, gruba, nakrętka. Śladów kleju do gwintów nie stwierdziłem.
Rekomendowane odpowiedzi
Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto
Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.
Zarejestruj nowe konto
Załóż nowe konto. To bardzo proste!
Zarejestruj sięZaloguj się
Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.
Zaloguj się