Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Groźny wypadek Xcitinga na Trasie Toruńskiej


pablos

Rekomendowane odpowiedzi

  • Sympatycy
Aha... Jak zrobicie bojkot tych duzych robiąc zakupy u tych małych to pamiętajcie o tym, że ci mali mają towar z hurtowni do której dostarczany on jest... tak, też "TIR'ami"...

!sciana

Nieprawda i gówno prawda !, trafiła kosa na kamień. Jak robimy bojkot goowna z hipermarketów, to jest jakaś alternatywa. Marcin, proszę Cię... ludzie którzy

olewają ten temat "zatowarowują" się raczej nie z "TIRÓW"... :lol:

Przecież znasz temat "slow food" chyba, gospodarstwa agroturystyczne, etc... ;):lol:

OT - okazuje się masakrą ;)

Odnośnik do komentarza
  • Odpowiedzi 74
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

  • szorstki

    8

  • pablos

    6

  • dr.big

    5

  • melmacie

    4

Top użytkownicy w tym temacie

To popatrzcie tu

http://www.kwp.lublin.pl/index.php?action=...=73&video_id=81

Tam tez byl tir. To jego praca. Zabraklo ze dwa metry...tym razem na szczescie. Myslisz ze to go nie kosztowalo?

A ten z osobowego twierdzil ze mial przejscia za soba...

Wiec tylko wolniej i uwazniej...bo czasem musi starczyc za dwoch.

Pozdrowionka

Odnośnik do komentarza

Tak sie sklada ze mam podobne obserwacje do nizej zacytowanego postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Morderca jest kim innym niż to opisują media

Jestem lekarzem, chirurgiem, pracuję w oddziale ratunkowym jednego z największych warszawskich szpitali klinicznych. Stołeczne szpitale rotacyjnie dyżurują w zakresie ostrych dyżurów urazowych. W jeden dzień tygodnia przez 24 godziny trafiają do nas ofiary wypadków komunikacyjnych z całego obszaru Warszawy i najbliższych okolic podwarszawskich, a nawet z dalszych odległości, jeśli pacjent jest w bardzo ciężkim stanie i wymaga specjalistycznego kompleksowego zaopatrzenia. Na tej podstawie czuję się upoważniony do wyrażenia własnych wniosków co do sytuacji na drogach.

Po pierwsze: media, policja i politycy kształtują całkowicie nieprawdziwy obraz tego co się na polskich drogach dzieje. Gwoli ścisłości: wszyscy są zgodni i ja też, bo wiem to z codziennej praktyki, że na polskich drogach trwa nieustający horror. Tysiące ludzi ginie zabitych przez drogowych morderców. To się zgadza.

Natomiast protestuję przeciwko powtarzaniu i powielaniu mitów co do przyczyn tego stanu.

Co wynika z programów informacyjnych wszystkich kanałów telewizyjnych, szczególnie w długie weekendy, w dniu 1 listopada lub w wakacje?

Wszystkie media, policja i politycy kreują następujący obraz największego zagrożenia na polskich drogach:

Wg nich jest to młodzieniec lat 20-25, który będąc pod wpływem alkoholu lub amfetaminy, a najlepiej jedno i drugie, pędzi przez środek miasta 200 km na godzinę stuningowaną beemką z ciemnymi szybami, nie zatrzymuje się do kontroli policyjnej i po staranowaniu kilkunastu samochodów zatrzymuje się na latarni.

W lecie pierwszeństwo obejmuje motocyklista, szybkość wzrasta do 250 km/h, a nawet niektóre serwisy bez żenady mówią o 300 km/h.

Diagnoza, utrwalona od wielu lat i powtarzana jako oczywisty, niepodważalny dogmat jest jedna: największą przyczyną wypadków w Polsce są: szybkość, brawura, alkohol. Czasem, z rzadka, gwoli już największego obiektywizmu, ktoś jeszcze wspomni o dziurawych drogach i kiepskim stanie technicznym pojazdów.

Adekwatnie do tak zidentyfikowanych zagrożeń podejmuje się akcje: w długi weekend tysiące policjantów czai się w krzakach z suszarkami i alkomatami, słupów na fotoradary (w większości pustych) oraz znaków ograniczenia prędkości jest już więcej niż reklam hurtowni.

I wszyscy niezmiennie demonstrują zdziwienie, szok, oburzenie: "znów na drogach w weekend zginęło 80 osób".

To dlaczego zginęło? Na drogi wyległo tysiące policjantów, wszystkie stacje telewizyjne na okrągło pokazywały ich w akcji, kiedy ofiarnie wyskakują z lizakiem tuż przed pędzący samochód, a potem skruszony kierowca dmucha w balonik. Czemu mimo to ci wszyscy ludzie zginęli, a wielokrotnie więcej trafiło w ciężkim stanie do szpitala?

Z moich dwudziestoletnich obserwacji, popartych zresztą prowadzonymi przeze mnie statystykami, wynika prosta odpowiedź: oni zginęli nie tam gdzie stali policjanci, i zginęli nie z takich przyczyn, o jakich wszyscy opowiadają . I nie chodzi tu o tak banalny fakt, że policjanci stali na siedemdziesiątym kilometrze "gierkówki" a ktoś zginął na siedemdziesiątym piątym.

Chodzi o to, że w Polsce zdecydowana większość ludzi na drodze ginie w zupełnie innych okolicznościach niż wynika to z obrazu kreowanego przez media, policję i polityków.

Z moich statystyk wynika: małolat w czarnej beemce z ciemnymi szybami pod wpływem amfetaminy lub alkoholu trafia do szpitala (lub trafiają jego ofiary) raz na dwa miesiące. Motocyklista, który kogoś zabił, trafia się raz na pół roku. Natomiast, motocyklista, którego ktoś zabił lub próbował zabić, trafia do nas dwa razy w tygodniu.

A wiecie Państwo kto jest, też w moich statystykach, absolutnym numerem jeden jeśli chodzi o liczbę ofiar? Jest to pani lat 30-40, trzeźwa, w dobrym, służbowym samochodzie, przejeżdżająca pieszego na pasach. To się zdarza CODZIENNIE, i to kilka - kilkanaście razy dziennie.

W 24-godzinny ostry dyżur urazowy, w zwykły dzień tygodnia, z terenu Warszawy trafia do oddziału ratunkowego co najmniej 15 osób (cięższe przypadki, w tym niektóre skrajnie ciężkie) oraz 30 na ortopedię (lżejsze przypadki - złamania kończyn bez urazu głowy i narządów wewnętrznych) - osób przejechanych podczas próby przekroczenia jezdni na przejściu dla pieszych. I jeszcze jedna do kilku osób, które trafiają już nie do nas, ale bezpośrednio do Zakładu Medycyny Sądowej, na sekcję zwłok.

Proponuję Państwu redaktorom "Gazety Wyborczej", zwykle bardzo rzetelnie przygotowującej materiały do publikacji: sprawdźcie ogólnopolskie statystyki we własnym zakresie. Ale krytycznie, nie na zasadzie, że patrol policji wpisał w rubryce przyczyna wypadku: szybkość, brawura itp. Po każdych wyborach publikujecie bardzo dokładne statystyki kto gdzie na kogo głosował, w podziale na kategorie wiekowe, materialne, miejsce zamieszkania, wykształcenie itd. Opublikujcie, proszę, podobne statystyki w odniesieniu do wypadków komunikacyjnych.

Jeśli najwięcej ludzi zabija 20-letni młodzieniec, to zakażmy wydawania mu prawa jazdy przed 25. rokiem życia. Ale jeśli okaże się, że najwięcej ludzi zostaje zabitych przez kierowców w wieku 30-60 lat, trzeźwych, którzy nigdy w życiu nie przekroczyli 120 km/h, prawo jazdy mają od co najmniej kilku lat (a tak właśnie jest !) - to mamy problem.

Bo żadna akcja policyjna ani kampania medialna, w dotychczasowej formie, nie powstrzyma tej najgroźniejszej grupy morderców drogowych. WPROST PRZECIWNIE: wszystkie te akcje tylko ich uspokajają: "Nie jestem młodym kierowcą, mam zwykły samochód 1,3 litra, 70 koni, nie grzeję "gierkówką" 180 km/h, nie piłem, więc jadę zadowolony z siebie, prowadzę pewnie, bezpiecznie. Trzask! Lecące w powietrzu ciało uderzonego pieszego. Wtargnęła na jezdnię! Wszyscy widzieli, wtargnęła prosto pod koła, nie miałem szans!"

Myślicie Państwo, że ktoś, kto kogoś przed chwilą zabił, ma chwilę refleksji nad sobą? A może wręcz myślicie, że ktoś taki nie wygrzebie się z wyrzutów sumienia do końca życia? Zapewniam, nic z tego. Policja przywozi sprawców śmiertelnych wypadków do szpitala na pobranie krwi, więc z nimi muszę rozmawiać, choć napełniają mnie wstrętem. Zero refleksji! Zero wyrzutów sumienia! "To ta staruszka wtargnęła na pasy! Jakie czerwone, jeszcze było żółte!". Pani przywieziona przez policję zrobiła w oddziale ratunkowym awanturę mężczyźnie, którego pół godziny wcześniej przejechała wraz z prowadzoną przez niego za rączkę pięcioletnią córeczką na przejściu dla pieszych, a to oni mieli zielone światło: "Gdzie lazłeś baranie! Ja miałam zieloną strzałkę, a więc pierwszeństwo!"

Głównymi przyczynami wypadków w Polsce nie są szybkość, brawura, alkohol, dziurawe drogi, kiepskie samochody. Głównymi przyczynami są: bezmyślność, skrajna głupota, kretynizm, debilstwo, idiotyzm i durnota kierujących samochodami osobowymi.

Las fotoradarów, ani suszarki w krzaczorach tego nie poprawią. Jedyne, co może wpłynąć na zmniejszenie liczby ofiar na drogach, to zdeterminowana, konsekwentna, organiczna, prawdziwa edukacja od najmłodszych lat. I tu akcja "Gazety" spełnia rolę nie do przecenienia. Jestem wam wdzięczny, że w pierwszym artykule opisaliście nie dresiarza w beemce czy motocyklistę na tylnym kole, ale panią w mercedesie, która zabiła pieszą na przejściu.

Janusz Osadziński

http://wyborcza.p...media.html

Zgladam do samochodow ktore zajechaly mi droge. Czesto siedzi tak agresywna s...a w srednim wieku, samochodzik jest nowy lub i dobrej marki. Z reguly przewazaja dwa scenariusze; nie zauwaza lub spycha z drogi. Za duzo sie tego nazbieralo.

Pozdrowionka

Odnośnik do komentarza

Garś faktów z miejsca wypadku:

- przed wjazdem na odcinek gdzie stał ciągnik siodłowy ustawione są komunikaty o zakazie wjazdu powyże 16T

- wzdłuż odcinka gdzie stał ów nieszczęsny ciągnik siodłowy jest zakaz zatrzymywania.

- stał w miejscu na łuku w prawo więc zwiększa to możliwość niezauważenia (np. w przypadku wyjechania z środkowego pasa na prawy zza innego dużego pojazdu)

- dziś w tym samym miejscu stał ciągnik siodłowy z naczepą i na pewno to nie była awaria sygnalizowana trójkątem.

- na wysokości wspomnianego postoju jest ponowiony znak o zakazie wjazdu pojazdów pow. 16t a jedyny możliwy zjazd po nieopatrznym wjechaniu pod zakaz - to skręt w prawo na Augustów.

Wina bez dwóch zdań napewno w głównej mierze leży po stronie kierowcy ciągnika siodłowego.

Pzdr. Pablos

PS. Zrobiłem wszystkie stosowne fotki dot. ograniczeń w ruchu w tym miejscu.

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy
Bzzzzzz

A może zakończyć już ten wątek.  !yeah

A może powiedz Komar dlaczego ? Bo Ci się nie podoba ?

Pablos wrócił temat na właściwą drogę i skończył

offtopic o ciężarówkach, dostawczakach, małych sklepikach

i zdrowym jedzeniu. !sciana

Szkoda tylko, że nic nigdzie nie można znaleźć na temat

stanu zdrowia kierowcy Excitinga.

Pablos - !NOT

pzdr

Odnośnik do komentarza

Komarku nie mam A i penie długo jeszcze nie będę miał bo dwa egzaminy zawaliłem - powód nie uczyłem się na pamięć testów lecz przepisów (a błędów tam co nie miara).

Zacznę znowu jak zmienią system zdawania !!!

Może dlatego też nie jeżdżę póki co na 2oo - bo nie mam A.

Zwróciłem uwagę na miejsce wypadku w dniu dzisiejszym z kilku powodów:

- spróbować wyjaśnić przyczyny wypadku.

- przestrzec innych na to co w tym miejscu często się zdarza.

To mógłbyć każdy z Nas !!! Sam wiesz jak to jest być ofiarą wypadku, będziemy bierni - będzie się to nawarstwiało.

Nienawidzę debilizmu i bezmyślności i owczego pędu wariatów - niektórych kierowców i to czy w małym czy dużym pojeździe.

Pzdr. pablos

Odnośnik do komentarza
Bzzzzz

Bo ta dyskusja prowadzi do nikąd :lol:

Miał być temat o wypadku Xcitinga a jest o D..ie Maryny  !NOT

A dokad mialaby prowadzic? Do wskazania palcem kto byl winny !yeah ? Nie mamy odpowiednich informacji i danych na ten temat.

To, ze wypadek Xcitinga byl "zapalnikiem" do dyskusji o ruchu ciezarowek (dla nierozumiejacych -> tych duuuzych ciezarowek czyli potocznie TIRow !sciana ) uwazam jedynie za wskazowke, ze cos niewlasciwego jest w przemieszczaniu sie towarow na kolach...

I ktos to dostrzega, co akurat mnie niezmiernie cieszy. Wystarczy przejechac sie taka trasa w weekend (kiedy obowiazuje zakaz ruchu ciezarowek) i po tym zakazie. Obojetnie po jakiej stronie granicy. Tak jak napisal Pleban, lepiej podrozowac w weekend. Roznica jest kolosalna. Bo czasami prawie cala E 30 to prawy pas zajety przez ciezarowki jadace w odstepach 15- 20 metrowych (a czasami mniej).

Odnośnik do komentarza

Melmacie, Panie doktorze - duży szacunek dla Twojego tekstu !YES a właściwie do Twojego podejścia do tematu :D .

Musze powiedzieć, żę od 7 lat mieszkam w Warszawie- pewnie jak połowa z tak zwanych Warszawiaków. Wcześniej spędziłem ponad 30 lat w małej miejscowości.

Wiecie jaka jest różnica pomiędzy kierowcą z dużego miasta a małego.

Ten z dużego od rana jest wkurzony bo stoi zamiast jechać, ten z małego robi 2 rundki po mieście, żeby nie być za wcześnie w pracy, rozkoszując się wyglądem nowych wystaw sklepowych, spotykając znajomych na ulicy, w samochodach i na jednosladach. Na drogach Warszawy spotyka mnie prawie... podkreślam PRAWIE zewsząd wrogość. I to nie jakaś tam wrogość :huh: - jeśli zdarzyło wam sie kiedykolwiek zajechać drogę, niechcący, komuś to 88 przypadków(kierowców) na 100 puści Ci przez sybę poważną wiązankę słowno - ruchową, będzie próbowała wyskoczyć wręcz z okna, 5 wyjdzie do Ciebie na światłach chcąc Cie po prostu sprać - reszta to albo niepełnosprawni - lub po prostu normalni ludzie.

Jestem z natury otymistą i ndal cieszę sie drogą do pracy, ludzie którzy mnie mijają maja wymalowaną złość na twarzach - kiedy się do nich uśmiecham myślą, że sie z nich nabijam. Gdzie ta staropolska życzliwość - a ja po prostu uśmiecham się bo przede mną następny fajny dzień. Polacy, są po prostu narodem, który nie umie się cieszyć z codziennych rzeczy, codziennych darzeń i z tego, że właśnie dziś mogą na swoich 2 nogach dostać sie w sobie tylko znanym kierunku. Nas a właściwie ich denerwuje wszystko co było, lub jest albo może być obiektem pożądania. Więcej luzu mili państwo, więcej spokoju, uprzejmości jakiej nam brak w codzienności. Jakby sie wszyscy tak nie pchali, to nie było by takich wypadków.Zdrowie i życie jest tylko jedno. Pozdrawiam wszystkich milusio z mojego domowego fotelika whist , życząc Wam drodzy burgmaniacy więcej uśmiechniętych ludzi na swoich drogach, ulicach, osiedlach, sklepach itd.

Odnośnik do komentarza

Ponieważ temat się mocno rozwinął i dużo zostało tu napisane ze wskazaniem na winę kierowcy "TIR'a" poprosiłem o sprawdzenie stanu faktycznego całego zajścia... Kto, jak, po co i dalczego...

Myślę, że w poniedziałek dopisze się w tym temacie...

Aha...

:) rozumiesz...??? Próbuj dalej... !wchair

Odnośnik do komentarza
oj tak jacaplaca :)

usmiech jest najlepsza odpowiedzia na slowno-ruchowe reakcje. Raz sie szczerzylem do jakiegos taksowkarza przez pol minuty i sam zaczal sie smiac :)

i to jest nowa koncepcja sztuki !OKK !OKK - tak trzymać !OKK

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

jacaplaca. OJ. whist Brakowało tu takiego komentarza. !OK Wielki SZACUN jak to mawiają z kujawskiego. whist Sam jestem z małej miejscowości i odczucia mam bardzo podobne gdy podróżuję po większym mieście, aczkolwiek jeśli chodzi o uśmiech na ustach to chyba go nie mam w każdej sytuacji :D .

Odnośnik do komentarza

Pan doktor jest w błędzie. Mówi, że do jego jednego szpitala w ciągu dnia trafia 45 osób poszkodowanych w wypadkach drogowych. To nie prawda. W całej Warszawie w ciągu dnia rannych w wypadkach zostaje 11 osób doliczywszy do tego województwo Mazowieckie mamy łącznie 25 osób. A pan doktor ma u siebie w jednym szpitalu 45 osób?

Dwa: kobiety nie są najczęstszymi sprawcami wypadków. Mężczyźni są.

Więc pan doktor albo kłamie, że prowadzi statystyki, albo umie składać kości, ale nie liczyć.

To wydawanie się, że głupie baby zawsze źle jeżdżą, to zwykły błąd potwierdzenia. Jeden z podstawowych błędów poznawczych. Jeśli powszechnie będzie się sądzić, że niebieskoocy powodują wypadki będziemy w każdej niebezpiecznej sytuacji zapamiętywać głównie niebieskookich. Ja dałbym głowę, że najwięcej zagrożeń powodują ci na tablicach rejestracyjnych PO XXXXX. Kiedyś sobie ubzdurałem, że to auta firm leasingowych i jeżdżą nimi przedstawiciele handlowi. No i zawsze mi wychodziło, że to jednak oni. Po prostu buraka w aucie na blachach z, dajmy na to, Częstochowy nie zapamiętywałem.

Wracając do topicu - to bardzo przykre, że takie wypadki się zdarzają, ale no cóż - zdarzają się. Być może tirowcy jeżdżą jak wariaci, kobiety nie patrzą w lusterka, niebieskoocy są po prostu źli a przedstawiciele handlowi na tablicach zaczynających się od PO nie znają przepisów. A może i nie. Niestety, nawet jeśli tak jest, to tego nie zmienimy.

Pamiętajmy więc, że na skuterach mamy mniejsze szanse i uważajmy na siebie, myślmy także za tych podłych tirowców, kobiety, niebieskookich czy kogo tam każdy ma na swoje usprawiedliwienie, bo ono nic nam nie pomoże.

Odnośnik do komentarza
Myślę, że w poniedziałek dopisze się w tym temacie...

Dragonie;

Czy udało ci się coś dowiedzieć ?

Pozdr.

Pisklak

Biorąc pod uwagę nastawienie "ludu", że to i tak wina kierowcy ciężarówki bo wjechał tam gdzie nie powinien, mimo tego, że było to NORMALNE najechanie przez motocyklistę, czyli nie dostosowanie prędkości do panujących warunków i nie zastosowanie bezpiecznej odległości od poprzedzającego pojazdu to nie wiem czy jest sens...

Co bym nie napisał to i tak będzie jeden komentarz... Bo ciężarówki tam nie powinno być...

Tylko ja dalej nie widze związku przyczynowo skutkowego pomiędzy złamaniem zakazu ruchu dla pojazdów o masie przekraczającej 12 ton z zaistniałą sytacją... z zaistaniałym NAJECHANIEM!!!!!!!

Jeśli się okaże, że policja stwierdziała winę po stronie motocyklisty to wtedy podniesie się larum na forum, że policja jest głupia i jest w zmowie z łamiącymi przepisy... :D

Pisanie o sytucjach niebezpiecznych powodowanych przez ciężarówki to smutek i żenada... Wystarczy popatrzeć w statystyki jaki jest procentowy udział samochodów ciężarowych w wypadkach drogowych... ale co tam... a to, że są wsród kierowców samochodów cieżarowych zwykłe głupki to sprawa zwykła i naturalna... tak jak wszędzie...

Skoro jednak o to pytasz to postaram się wrócić do tematu...

Odnośnik do komentarza

Dragon, popieram Cię w 100%.

To, że to była akurat ciężarówka było nawet na korzyść tego nieszczęśnika bo była po prostu łatwiejsza do zauważania. Gdyby to było popsute chwilowo auto osobowe..?Kto byłby wtedy winien..?

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

No dobra. To przesądziliście, że jest to miejsce gdzie codziennie stoją TYLKO

popsute ciężarówki. A stoją codziennie, zaręczam Ci Marcin. Abstrahuję

już od samego wypadku motocyklisty. Dlaczego te dekle tam wjeżdżają ?

Aaaa, i dodam jeszcze, że w Zabkach, po Powstańców, w ciężarówkach

jeżdżą same głupki (jak to ująłeś Marcin). W osobówkach tylko jakiś tam procent.

Nie będę tłumaczył dlaczego, bo bym się powtarzał...

Tyle o ciężarówkach.

Dodam jeszcze, wracając do tematu wątku, że możesz mieć rację w kwestii orzeczenia winy.

Czy nam się to podoba, czy nie...

pzdr

Odnośnik do komentarza

Nie Paweł... Nie kwestionuje tego, że tam jest zakaz itd... nie kwestionuję tego, że oni mogą tam jeździć... Kwestionuję zrzucenie winy na kierowcę ciężarówki... Wentyl dobrze to ujął...

To że kierowca ciągnika złamał przepis RD to FAKT ale nie to było przyczyną wypadku... Zakaz wjazdu pojazdów o DMC powyżej 12 ton jest ustanowiony przypuszczalnie przez uplastycznienie nawierzchni i hałas... a to ma się nijak do wypadku... tego wypadku...

Odnośnik do komentarza
Skoro jednak o to pytasz to postaram się wrócić do tematu...

Bardziej chodzi mi jaki jest status kierownika <_< ? W tym momencie winny czy nie jest kwestią drugorzędną IMO ...

Pozdr.

Pisklak

Odnośnik do komentarza

Całkiem niedobry pan doktor? Klamczuch. Jeszcze nie spotkałem aby jakas pani zrobiła miejsce dla motocykla, bardzo wiele pan natomiast zajezdza droge. Nie martwia mnie te ktore dopiero ucza sie jezdzic i jesli cos zrobia nie tak, potrafia wziasc to na siebie. Te pewne siebie, agresywnie i bezczelnie zajezdzajace droge ktorych ostatnio duzo obserwuje.

Dlatego zapytalem o przyrzad do rejestracji zdarzen na drodze. Nie wiem jak prowadzona jest statystyka ale znalazlem dane ze ponad polowa sprawcow nie wzywa policji, 4 % ucieka i 2% z tego jest jednak złapane. Nie wiem co trafia do statystyki ale liczby sa wysokie. Napewno trafiaja ofiary smiertelne.

...tu jeszcze ktos dopisal..

Post scriptum.

Całą powyższą blognotkę dedykuję Pani w srebrnej toyocie yaris, która w poniedziałek o godzinie 9.40, jadąc za mną na Dolince Służewieckiej, próbowała popchnąć mnie zderzakiem i mrugała długimi światłami. Bo najwyraźniej jej zdaniem 70 km/h w tym miejscu (gdzie przepisy i tak dopuszczają 60), w czasie deszczu, to za mało. Pani koniecznie musiała jechać 110 (tak na oko). A i tak później spotkaliśmy się na światłach. Wszystkim hipokrytom, którzy zaraz będą mi pisać, że ja też za szybko jechałem, odpowiem: z taką prędkością w tym miejscy się jeździ. Jeśli tego nie wiecie, to znaczy, że nie jeździcie po Warszawie - więc z łaski swojej, nie plujcie.

Pozdro

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy
Te pewne siebie, agresywnie i bezczelnie zajezdzajace droge ktorych ostatnio duzo obserwuje...

Zgadzam się z Tobą Melmacie w całej rozciągłości. Zjawisko dziwne, zauważone nawet przez media. Opisywał je ostatnio jakiś psycholog w wyborczej.Obserwuję to codziennie i nie zdarzyło mi się aby ktoś płci pięknej, zauważył mnie w lusterku i zostawił miejsce...

Dodałbym jeszcze bezmyślne, jak w przypadku tej, opisywanej przezemnie

parę miesięcy temu, która urwała sobie koło tylne, próbując mnie zabić na Siekierkowskim.

pzdr

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...