Skocz do zawartości
Forum Burgmania

Bornholm w siodle 2014 :)


szorstki

Rekomendowane odpowiedzi

  • Sympatycy

Zbliżał się koniec lata, w domu tylko ja z kotem i czytanie relacji z wypraw motocyklowych… Relacji Burgmaniaków i nie tylko. Żal i sporo niewykorzystanego urlopu. To wszystko doprowadziło mnie do podjęcia wreszcie decyzji o pojechaniu gdzieś przed siebie na nowym nabytku.

Gdzieś z tyłu głowy miałem od lat pomysł, zainspirowany przez naszego przyjaciela Marka eMKa, aby przejechać się po Bornholmie.

Odległość nie za wielka, podobno piękne okoliczności przyrody, no i jak czytałem w wielu relacjach „aksamitne drogi z winkielkami”.

Po przeczytaniu relacji http://jarekspychala...spa_Marzen_2013 postanowiłem, że będzie to trzydniowa wycieczka przez Kołobrzeg. Pochwaliłem się pomysłem w pracy, między innymi 2 kolegom, którzy także dosiadają maxi i okazało się momentalnie, że jedziemy we trzech.

Plan wyglądał następująco:

Czwartek, jedziemy do Kołobrzegu, bez napięć, na luzie, zwiedzamy nadmorskie tereny i nocujemy.

Piątek z samego rana, ładujemy się na prom i płyniemy ~4 godzin do Nexo na Bornholmie.

Po wyładunku w Nexo, zwiedzamy wyspę w siodle, mamy na to ok 5,5 godziny.

Wieczorem wracamy do Kołobrzegu i nocujemy.

W Sobotę, po śniadaniu pakujemy schowki i topkejsy i ruszamy do domu, znowu bez napięć i na luzie.

Ci, którzy uważniej przeczytają zacytowaną wyżej relację Jarka Spychały, zauważą pewien istotny szczegół dotyczący właśnie trasy przez Kołobrzeg. Standardowo, aby dostać się samochodem lub motocyklem na wyspę, trzeba pojechać do Świonoujścia albo do Niemiec. W przypadku Kołobrzegu, mamy do czynienia z promem pasażerskim Jantar, który umożliwia także przewóz rowerów. Armatorem promu jest motocyklista, w związku z tym dostosował prom do przewozu także do 4 motocykli. Mało tego, jeśli ktoś skontaktuje się wcześniej z http://www.kzp.kolobrzeg.pl/ będzie miał możliwość przenocowania na promie. I z takiej właśnie możliwości skorzystaliśmy

No dobra, czwartek godzina 9.00 ruszamy z Warszawy w kierunku Kołobrzegu. Trasę wybraliśmy dość luźną, bo jedziemy przez Płońsk, w kierunku Torunia, dalej Świecie, Bory Tucholskie, Koszalin i wreszcie Kołobrzeg.

100wyjazd1.jpg

101wyjazd2.jpg

102ja.jpg103jan.jpg104bart.jpg

2 razy zatrzymywaliśmy się na tankowanie, jeden na obiad i ze 2 razy dla rozprostowania nóg i pogadania.

105tank1.jpg

W Tucholi, Jankowi przytrafiła się „przygoda” po której znacznie gorzej wchodziło się Mu w zakręty. Na jednym ze skrzyżowań, a właściwie jakiejś takie „esce”, najechał tylnym kołem na rozlany olej, w wyniku czego zarzuciło Go. Udało mu się jednak jakoś podeprzeć nogą (jechaliśmy wolno) i ruszył dalej. Ja jechałem z tyłu i całą akcję widziałem, a widząc, że lewa strona tylnej opony usmarowana jest olejem zatrzymałem naszą „kolumnę” na poboczu. Po oczyszczeniu oponki ruszyliśmy dalej.

Po drodze, prowadzący na GPS Bartek, poprowadził nas fantastycznymi winkielkami drogą 168 od Białego Boru do Mostowa. W Mostowie zatrzymaliśmy się w narożnej knajpie na prostą oranżadę, która wywołała wspomnienia z młodości :)

106orang.jpg

Dojechaliśmy do Kołobrzegu późnym popołudniem, skontaktowaliśmy się z załogą promu i pojechaliśmy zatankować i umyć sprzęty. Jak podjechaliśmy pod nabrzeże, okazało się, że człowiek który nas miał zaokrętować, nieco się „zagotował”, bo myślał, że pojawimy się za chwilkę. Udało się jednak z Nim dogadać i w świetnych nastrojach załadowaliśmy nasze kozy na rufę promu i udaliśmy się uzupełnić płyny i poatrzeć na zachód słońca, na Kołobrzeski, nadmorski deptak.

P1120957.JPG

107kolob.jpg

Nasz prom:

108kolob.jpg

Poranek o 4:30 (załoga schodzi się tak wcześnie), po prawie nieprzespanej nocy na promie przywitał nas przenikliwym zimnem, było poniżej 10 stopni. Ok. 7.30 wyszliśmy z portu i skierowaliśmy się w stronę Nexo na Bornholmie. Na promie można zjeść śniadanie (ok. 20 PLN, parówki, pieczywo, masło, dżem i herbata albo kawa). Ogólnie podróż promem trochę nudnawa.

109.jpg

110.jpg

111.jpg

Dobijamy do portu w Nexo:

113.jpg

Wyładowujemy się ok. 11.30. Załoga promu wyładowuje nasze sprzęty na brzeg. Jedziemy do pobliskiego bankomatu po jakieś Korony i ruszamy w kierunku Svaneke słynącego z wyrobów cukierniczych i piwa. Dokonujemy zakupów „kto co lubi” i ruszamy dalej w kierunku Gudhjem.

114.jpg

Svaneke:

115.jpg

116.jpg

Manufaktura słodyczy z prasą do rozwałkowania cukierków:

117.jpg

Po drodze mamy w planie odwiedzenie jedynego w swoim rodzaju miejsca na wyspie – Stoku Narciarskiego. Mimo słabych warunków narciarskich na wyspie (klimat jest tam znacznie cieplejszy niż w Polsce) właściciel i pomysłodawca stoku, otrzymał spore wsparcie z funduszy unijnych i stok został wyposażony w porządny wyciąg (a właściwie 2, duży i dla dzieci), profesjonalne armatki śnieżne oraz ratrak.

118.jpg

119.jpg

120.jpg

121.jpg

122.jpg

123.jpg

Po wymianie paru uprzejmości z sympatycznym właścicielem ruszamy dalej, w kierunku Alinge. Po drodze GPS Bartka przeciąga nas po jakiś wewnętrznych drogach i szutrach, aby w końcu doprowadzić nas do nadmorskiej „autostrady".

Z Alinge jedziemy do Sandvig, gdzie znajduje się przepiękna plaża, jednak naszym celem jest dotarcie do najdalej wysuniętego na północ skrawka wyspy. Problem jednak jest taki, że jedyna ścieżka która tam prowadzi jest zamknięta z powodu wypasu kosiarek do trawy.

124.jpg

125.jpg

126.jpg

129.jpg

Bornholmska Kosiarka do trawy:

130.jpg

Ciąg dalszy w kolejnym poście, bo silnik forum ma chyba jakieś ograniczenie w kwestii ilości publikowanych w poście zdjęć... :(

pzdr

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

no to zrobię wpis, żeby ci postów nie łączyło i dawaj dalej :)

nie zdążyłam, może edytuj posta i wklej pod moim żeby było zdjęcia widać

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Wracamy do maszyn i ruszamy na południe w kierunku malowniczych ruin zamku Hammershus. Krótkie wspinanie ścieżką w kierunku ruin, kończymy przy murach, za którymi w oddali majaczy brzeg Szwecji. Kilka zdjęć pięknych klifów i ruin i wracamy na parking.

131.jpg

132.jpg

133.jpg

Na horyzoncie po lewej majaczy wybrzeże Szwecji:

134.jpg

135.jpg

136.jpg

137.jpg

138.jpg

Trochę zgłodnieliśmy tak kulając się sennie po tej pięknej wyspie, więc przypadkiem, naszym kolejnym celem jest klasyczna atrakcja wyspy – tradycyjna wędzarnia ryb w Hasle. Powiem tak, nigdy wcześniej, nigdzie, nie jadłem tak pysznych wędzonych ryb. Od prostej makreli, poprzez wędzonego na zimno łososia, aż po najsłynniejszy przysmak na wyspie – Słońce Bornholmu. Jest to świeżutki, wędzony śledź, podany z żółtkiem jajka, pokrojoną rzodkiewką i cebulką oraz chlebek z masłem. Palce lizać, ale można też umyć. Z tyłu wędzarni znajduą się krany z bieżącą wodą ;)

139.jpg

Słońce nad Bornholmem (pycha):

140.jpg

141.jpg

142.jpg

143.jpg

144.jpg

145.jpg

Z pobytem w tym miejscu związana jest śmieszna historia. Podjeżdżając pod wędzarnie, zauważyliśmy bardzo fajne miejscówki na nasze sprzęty. Takie jakby boxy ogrodzone drewnianymi żerdziami. Postawiliśmy skutery, ale kątem oka widzę, że zgromadzeni na dziedzińcu turyści zaczęli nam się dziwnie przyglądać i śmiać. Okazało się, że są to miejsca dla gości przybywających w to miejsce konno... ;)

Dalej, kierując się na południe, dojeżdżamy do Ronne, największego miasta na wyspie. Robimy kilka fotek w porcie i jedziemy dalej.

Jak to Janek stwierdził, w tle lokalny środek lokomocji ;)

146.jpg

Kolejnym naszym celem jest jedna z charakterystycznych dla wyspy budowli, Kościół rotundowy w Nylars. Budowla robi wrażenie. Prosta, bardzo surowa architektura, zaskakujący dla Polaka, bardzo ascetyczny wystrój wnętrza. Mnie osobiście bardzo się spodobał. Na zewnątrz bardzo ładnie utrzymany cmentarz z całkiem nowymi nagrobkami.

147.jpg

148.jpg

149.jpg

150.jpg

151.jpg

Czas goni, więc ruszamy w kierunku Nexo żeby zdążyć na prom, ale wcześniej kupić parę pamiątkowych drobiazgów. Po dojechaniu na miejsce, okazuje się, że w Nexo nie ma już praktycznie możliwości zakupu pamiątek. Wpadliśmy nawet na pomsł, że to jest idealna nisza na biznes i można tam przywieźć nasze, polskie ciupagi z termometrem i z napisem Bornholm. Rzutem na taśmę kupuję ostatnią koszulkę z grafiką wyspy. Niestety, zostaje trochę koron i nie ma co z nimi zrobić Na szczęście później okazało się, że na promie można płacić np. za obiad także koronami.

Załoga ładuje nasze kozy na rufę, a my ładujemy się na środkowy pokład. Jako, że wchodzimy na prom prawie ostatni, zostają nam miejsca na zewnątrz, w chłodzie i wietrze ;)

152.jpg

Dopływamy do Kołobrzegu po 22.00 i około 23 lądujemy w całkiem komfortowym motelu MAK.

Rano, po śniadaniu ruszamy w kierunku Warszawy. Tym razem optymalną trasą, aczkolwiek bez autostrad.

153.jpg

Dziękujemy za uwagę :)

154.jpg

Cały wyjazd upłynął nam przy fantastycznej pogodzie, zarówno w Polsce, jak i na wyspie. Jedyny moment grozy to był skraj burzy, który nas „liznął” za Toruniem w czwartek. Jednak nawet wówczas nie musieliśmy zakładać przeciwdeszczówek, bo dość szybko deszcz się skończył i błyskawicznie wyschliśmy.

Dodatkowo, nie chcieliśmy z Bartkiem robić przykrości tymi przeciwdeszczówkami Jankowi, któremu takowej nie udało się dobrać przed wyjazdem. Był jednak na tyle zdeterminowany, że zabrał ze sobą worki na śmieci i taśmę klejącą, w razie czego… ;)

Film zmontowany przez Bartka:

Podsumowanie:

Bartek_s, Piaggio X9 500 Evolution (moja była Włoszka ;) )

Janek, Suzuki Burgman AN 650

Szorstki, Honda Silver Wing FSC 600

Przejechane w siodle ok. 1200 km

Promem ok. 200 km

Koszty:

Prom: 370 PLN (kierowca i motocykl)

Motel PEK: 80 PLN od kierowcy, ze śniadaniem

Pamiątki i jedzenie na wyspie ok. 150PLN (300DKK wybrane z bankomatu w Nexo)

Paliwo: każdy spalił tyle ile musiał, warto było.

Kontakt do transportu promowego:

http://www.kzp.kolobrzeg.pl/

Motel PEK:

http://www.pekkolobrzeg.pl/

Zdjęcia i relacja - Szorstki, Bartek_S i Janek.

pzdr

no to zrobię wpis, żeby ci postów nie łączyło i dawaj dalej :)

nie zdążyłam, może edytuj posta i wklej pod moim żeby było zdjęcia widać

Dzięki wielkie Joasia :) Czytasz mi w myślach, bo już dzwoniłem do Baltony żeby dodał od siebie chociaż emotikona, bo mi łączy posty i zdjęcia zamieniają się w linki :)

pzdr

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

to samo miałam przy swojej relacji a lepiej się czyta jak zdjęcia się pokazują :)

fajny pomysł na troszkę dłuższy weekned

Odnośnik do komentarza

Czołem!

Miałem przyjemność uczestniczyć w tej wspaniałej wyprawie. Gęba mi się śmiała przez całe 3 dni!

Dopiero od 2 miesięcy jeżdżę motorkiem, więc wszystko dla mnie było nowe. Łącznie z tym, że po wpadnięciu w olej tył mnie zaczyna wyprzedzać i z tym, że jakiś dziadu po złości, na światłach wjeżdża mi w tył mojego Burka. Na szczęście przez cały byli ze mną bardziej doświadczeni koledzy ;)

Odnośnik do komentarza
  • Klubowicze

Super! Fajnie sie czytalo relacje i ogladalo Wasze fotki. Wycieczke mialem w planach, ktore wlasnie uprzedziliscie, ale wszystko przede mna. Pozazdroscic wycieczki i pogody.

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Fajna relacja.

Gratuluję świetnego wyjazdu.

Mogliście się odezwać jadąc przez Chojnice.

Wypilibyśmy jakąś kawkę :blush: .

Sorki Krzysiek, niby jazda była lajtowa, ale jakbyśmy zaplanowali jeszcze odwiedziny Burgmaniaków po drodze, to nie zabralibyśmy się na prom ;)

Następnym razem zaplanujemy wycieczkę w REGION, to będzie czas żyby nie tylko kawę wypić ;)

pzdr

Odnośnik do komentarza

Zbliżał się koniec lata, w domu tylko ja z kotem...

(...)postanowiłem, że będzie to trzydniowa wycieczka... (...)

Bardzo fajna wyprawa na zakończenie lata, super, że również pogoda Wam dopisała.

Jaka tam jest z reguły pogoda? Kiedy ewentualnie najlepiej zaciągnąć rowery na Bornholm?

PS. Szorstki, tak tajemniczo zacząłeś i ciągle trzymasz w napięciu... Trzy dni Cię nie było w domu - jak kot to przeżył???

Odnośnik do komentarza
  • Sympatycy

Bardzo fajna wyprawa na zakończenie lata, super, że również pogoda Wam dopisała.

Jaka tam jest z reguły pogoda? Kiedy ewentualnie najlepiej zaciągnąć rowery na Bornholm?

PS. Szorstki, tak tajemniczo zacząłeś i ciągle trzymasz w napięciu... Trzy dni Cię nie było w domu - jak kot to przeżył???

Generalnie pogoda tam jest łagodniejsza niż w Polsce, więcej słonecznych dni w roku i wyższe temperatury. Koniec sierpnia, kiedy my byliśmy jest dobrym terminem, bo pogoda jeszcze O.K. a i tłoczno nie jest.

Co do kota, to jest to typ łatwo adaptujący się do nowych sytuacji i jeśli zostawi się mu trochę żarcia, czystą kuwetę i co ważniejsze kubeczki z wodą w kilku miejscach, spokojnie wytrzyma 3 dni nieobecności domowników. Ja mam szczęście mieć bardzo fajnych sąsiadów, więc nie było problemów. Po moim powrocie był przeszczęśliwy sądząc po zachowaniu i ogonie ;)

pzdr

Odnośnik do komentarza

Wyjazd fajny ale trzeba było zostać na jeszcze jeden dzień...

Masz rację! Teraz jak bym planował taki wyjazd, zapewne pomyślałbym o noclegu. Ale to było takie spontaniczne... Nie miałem nawet czasu żeby cokolwiek poczytać o tym Bronholu :eye:. Zapakowali mnie na motor i kazali jechać :wink1:. Inna sprawa, że zbyt dużego oporu nie stawiałem :)

Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem na motocyklach, to maksymalnie 2 dni. Chyba, że ktoś ma ochotę po prostu na jakiś wypoczynek tam. Tak jak my jechaliśmy, to musieliśmy kompresować wydarzenia. Zamek z daleka, jakiś punkt programu ominąć. Ale nie chcę, żeby powstało wrażenie, że było źle. Najważniejsze i tak towarzystwo, jazda i postoje. Bo jak to już ustaliliśmy w naszym gronie, kto widział zamek w Checinach nic nie jest go już w stanie zachwycić ;).

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...